Parowa wiedźmochatka


Wersja alfa parowej chatki czarownicy....  W wersji optymistycznej uda mi się ją z animować tak żeby sobie radośnie podskakiwała, póki co nie idzie dobrze... chatka raczej rozpada się niż podskakuje...



0 komentarze:

Szkice z parowego brandingu

Steampunk = para = węgiel = papierosy.




0 komentarze:

City of steam: pierwsze wrażenie.

Imbecyl vs boss levelu (chyba)

Oddajcie mi singleplayer!

Zacznę od tego że z MMORPG-ami “miałem tyle wspólnego co z mercedesami, czyli nic”. Jednak kiedy zaatakowała mnie reklama “Miasta Pary” stwierdziłem że z blogerskiej powinności powinienem przynajmniej spróbować (swoją drogą brak adblockera ma czasem swoje zalety, człowiek widzi czym go atakują). Przez chwilę nawet rozważałem uruchomienie tego w wersji polskiej ale potem wróciły wspomnienia polskiej wersji Age of Empires (tak wiem że dzisiaj tłumaczeń nie robi się już na stadionie X-lecia ale jednak zła lokalizacja boli przez całe życie). Znalazłem więc szybko wersję angielską i zacząłem grać.

Wtrącę tu jeszcze kilka słów o tym dlaczego nie przepadam za wszelkiego rodzaju MMO. Ja po prostu cytując: “nie ogarniam tej kuwety”, jak dla mnie jest tego po prostu za dużo. Zazwyczaj trzeba orać swoją farmę, przetapiać stuff w swojej hucie, czesać swoje zwierzaczki, gwintować niedźwiedzie, a jak się to już wszystko zrobi to ewentualnie można spróbować zapolować na jakieś moby co i tak się nie uda bo właśnie ogłoszono sezon ochronny czy coś tam. Ponadto trzeba należeć do gildi, interreagować z zapryszczonymi koreańskimi 13 latkami, przeczytać 50 stron instrukcji i rozwijać postać dokładnie tak jak każe tutorial bo inaczej zabije cię byle biedronka i cała gildia będzie się z ciebie śmiała, i oczywiście trzeba poświęcać na to minimum 5 godzin dziennie co leży poza zasięgiem jakiegokolwiek posiadającego normalne życie człowieka.

Ok, już przestaję wylewać z siebie żółć i wracam do recenzowania.

Załaduj co dzień po 16 ton... : czyli pierwszy quest.


W oparach pary

Na początek nie jest źle, grafika wcale przyzwoita, menu przejrzyste, zaczynam grać. Do wyboru dostajemy więcej ras niż urzędów w Polsce, trudno, nie należy się załamywać, Wybieram trochę na chybił trafił wspierając się sugerowanymi klasami. Tu jest troszkę prościej, tylko 4 klasy do wyboru, więc i moja decyzja była nieco mniej losowa. Jeszcze tylko całkiem niezłe opcje wyboru wyglądu i narodził się Imbecyl*.

Imbecyl w drodze do chwały

Koła (zębate) w ruch!

Są cutscenki, jest fabuła. Nawet próbowałem się na niej skupić niestety na drugim ekranie leciała “Szklana pułapka” i nawet oglądana 17 raz okazała się ciekawsza. Jest jakieś miasto, które ktoś atakuje, jest nasz gieroj który szuka rodziny i razem z nimi ucieka z wieżowca Nakatomi miasta. Whatever. Potem jest już tylko lepiej, tutorial jest przyjazny, międzymordzie potężne i proste w obsłudze. Wykonywałem jakieś questy, załadowałem 16 ton węgla, zabiłem potwory, było wiele radości. Srsly jestem człowiekiem który gra mało, i jest raczej wybredny jeżeli chodzi o tytuły, ale w to coś grało mi się naprawdę przyjemnie. Nie wywołuje co prawda efektu “ jeszcze tylko jedna tura.....” ale i tak całkiem wciąga. Spędziłem naprawdę przyjemne 40 minut zabijając potwory i wypełniając questy. Czy wsiąknę na dłużnej? znając siebie raczej nie, ale to nie dlatego że gra jest kiepska bo taka zdecydowanie nie jest. Swoją drogą ostatnią steampunkową grą z którą miałem styczność było Arcanum, City of steam ma znacznie lepszą grafikę, a jest grą przeglądarkową, postęp jest straszny :) 


*Copyrighty za postać Imbecyla należą do Kephira.

0 komentarze:

Steampunk - sketch&toon

Niestety mało mam ostatnio czasu zająć się czymś poważniejszym więc tylko pobawiłem się modułem sketch&toon wyszło całkiem nieźle, uważam.



0 komentarze: